A imię jego czterdzieści i cztery…. Nie bez celowo znalazł się tutaj cytat z Mickiewiczowskich Dziadów, bowiem w Kutnie odbyła się w ostatni weekend 44 edycja Święta Róży!
A w ostatni dzień obchodów, nad Ochnią odbyły się dwa koncerty zamykające całe święto. Na scenie wystąpili Sarsa oraz Coma. Ci ostatni byli na moim „celowniku” od momentu kiedy oficjalnie ogłoszono informację na afiszu.
Mimo tego, że jest już wrzesień i skończyły się wakacje, pogoda nad Kutnem była letnia, wprost idealna, bo skończyła się fala upałów i warunki były przednie do tego by przeżywać koncertowe uniesienia.
Pierwsza wystąpiła Sarsa, artystka, którą do tej pory kojarzyłem z rozgłośni radiowych, a najbardziej zapadł mi w pamięć utwór Naucz Mnie, który najczęściej słyszałem na wakacjach, które w ostatnich latach spędzałem nad morzem.
Nie ukrywam, że bardzo chciałem usłyszeć ten utwór na żywo i oczywiście zostało to zrealizowane, wraz z innymi utworami, z których niektóre są już znane z eteru a po inne trzeba się zagłębić z płyt. I właśnie ten koncert zweryfikował to, że warto po nie sięgnąć.
Tym bardziej, że Sarsa udowadnia, że można na żywo zaśpiewać naturalnie i brzmi to nawet lepiej niż na płytach. Do tego wokalistka ma bardzo dobry kontakt z publicznością a tej zebrało się naprawdę sporo i można śmiało stwierdzić, że większość przedstawicielek płci przeciwnej przybyło w charakterystycznej fryzurze.
Zaznaczyć trzeba również, że zespół który towarzyszy Sarsie, to profesjonaliści, którzy czerpią dużą radość z grania, co było czuć kiedy stało się pod sceną i patrzyło nie tylko w kierunku centralnego punktu sceny z ustawionym tam charakterystycznym statywem do mikrofonu.
O 20:30 na scenę zawitała Coma! Na tę chwilę czekałem bardzo długo. I tu nie będę gołosłowny bo aż 11 lat. Tak się bowiem składa, że ostatni raz na ich koncercie byłem w 2007 roku w bydgoskim klubie Kuźnia, jeszcze w czasie studiów. A teraz tutaj w Kutnie znów mogłem ich słyszeć i widzieć z bardzo bliska. I choć wiele się pozmieniało w zespole i jego muzyce, to być na koncercie ulubionej rockowej kapeli było czymś niesamowitym.
Coma – Spadam Live Kutno 9 IX 2018
Coma to zespół profesjonalny pod każdym kątem, dlatego nie tylko muzyka była odegrana z wielką mocą, ale również cała oprawa świetlna dodawała jej jeszcze więcej.
Ze sceny popłynęły utwory głównie z ostatniej płyty Metal Ballads vol. 1 oraz z nadchodzącej, która będzie według zapowiedzi projektem z piosenkami z Pana Kleksa. Do tego zespół wykonał jeszcze swoją wersję utworu Pi i Sigma czyli piosenki z programu Matpleneta, emitowanego ponad dwie dekady temu w polskiej telewizji. W oryginale utwór ten wykonywał śp. Andrzej Zaucha a doczekał się wielu coverów i zapewne doczeka się jeszcze nie jednego.
Ku mojej uciesze Coma zagrała kilka utworów z wcześniejszych płyt. A były to Spadam, System, Skaczemy, Los Cebula i Krokodyle Łzy. Poczułem wtedy ten sam klimat, który towarzyszył mi 11 lat temu, kiedy to przy utworze System zespół sprytnie strollował publikę. Tutaj nie było tego zabiegu, ale za to moc z którą zespół odegrał ten utwór wbił mnie w ziemię.
Niezmiernie cieszę się, że znów mogłem być na koncercie Comy, zespołu, który towarzyszy mi w zasadzie na co dzień a ich teksty z pierwszych płyt mogę cytować nawet obudzony o 3 nad ranem!
Dziękuję również Comie za to, że spełnili moją prośbę i złożyli autografy na płytach i bilecie który ma już swoją wartość historyczną.
Zostaw Komentarz