Hunter – XXXV Najczarniejsza Płyta Świata. Recenzja

with Brak komentarzy

30031 grudnia 2020 roku odbyła się premiera płyty Hunter – XXXV, która nazywana jest również najczarniejszą płytą świata.

 

 

 

Taki jubileusz wymagał swoistego podkreślenia, bo po prawdzie niewiele jest w Polsce zespołów a już szczególnie z gatunku ciężkiego grania, które mogą poszczycić się takim stażem istnienia i grania na scenie. A ten album to swoista odpowiedź na płytę koncertową XXV lat później, który ukazał się 10 lat temu.

 

Tym razem zamiast wydawnictwa koncertowego, dostajemy do rąk i uszu kompilację najważniejszych utworów zespołu oraz dodatki. A najlepiej zawartość przedstawi to, co sam zespół opisał na swoim fanpage. A więc na XXXV składają się:

46 zremasterowanych utworów z każdej naszej płyty studyjnej
Blisko 4 godziny muzyki
6 audiobonusów:
– Trzy covery (Easy Rider / I Fuk The Violence / Dzieci Frankensteina)
– NieWolnOść (LIVE)
– kArmageDoom (utwór promujący grę DOOM Eternal)
– Utwór premierowy – ZEW

 

 

Całość wytłoczona na trzech krążkach i zamknięta w jednym pudełku, które naprawdę jest na wskroś czarne. Praktycznie wszystko co się dało zamknięto w tym kolorze a wyróżnikami są jedynie tłoczenia lub odcienie. I jak dla mnie to wszystko wygląda po prostu pięknie.

Ciężko jest opisywać zawartość tego wydawnictwa, bowiem prawie wszystko co na nim zawarte jest już znane. Ten swoisty The Best Of to chronologiczna podróż od pierwszego albumu do czasów obecnych i może zdarzyć się tak, że ktoś kto sięgnie po ten album a z jakichś powodów nie znał wcześniej Huntera, z pewnością zainteresuje się pełnymi albumami. I co ciekawe taka sytuacja miała miejsce i w moim przypadku.

 

 

Osobiście Hunter pojawił się w moim muzycznym życiu od płyty Hellwood i od tamtej pory jestem na bieżąco. Znałem też co nieco wcześniejszych dokonań, ale nie w całości. A dzięki XXXV wszystkie zaległości odrobiłem. Co nie zmienia faktu, że skupiam się na tym od czego zacząłem aż po ostatnią płytę. A w szczególności po Królestwo, która to płyta jest chyba najbliższa mojemu muzycznemu sercu.

Wraz z pojawieniem się tej płyty po raz kolejny w moim życiu odkryłem, że nic nie dzieje się bez przyczyny i nie ma przypadków. Tak jak nie dawno Drak wspominał, że dla niego album MedeiS zawsze będzie miał siedem lat i wiązać się będzie ze wszystkim co ma w sobie cyfrę siedem, tak dla mnie XXXV ma osobiście wielkie znaczenie i to wielowarstwowo.

 

 

Data premiery czyli 31 grudnia 2020 była dniem w którym wydarzyło się coś mającego bardzo duże znaczenie w moim życiu. I kiedy kupiłem ten krążek a następnie jak zwykle w celach formalnych sprawdziłem kiedy się ukazał, to opadła mi szczęka. I możliwe jest, że stało się tak dlatego, bo jak się okazało, nawet nie wiedziałem jak tak bardzo tej muzyki potrzebowałem.

Wsłuchując się w to co znałem i to co było dla mnie odkrywcze, zacząłem nabierać nowej energii, przypominać sobie tą która była kiedyś i odkrywać to, że tak naprawdę, chociaż nie jestem jakimś fanatykiem Huntera czy „hunterianinem”, zdałem sobie sprawę, że ten zespół i jego muzyka ma duże znaczenie w moim życiu.

 

 

Dotarło do mnie, że to co teraz powoli ale systematycznie przywraca mnie na muzyczno-energetyczny grunt, wyszło na świat w dniu w którym wydarzyło się coś bardzo istotnego, nie ma prawa zaprzeczać, że to nie mógł być przypadek. Coś się kończy a coś się zaczyna – Tytuł zbioru opowiadań Andrzeja Sapkowskiego najbardziej adekwatnie opisuje ten stan. Tam gdzie coś się zakończyło, tam zaczął się swoisty wodospad przemyśleń i konkluzji.

 

Nagle zdałem sobie sprawę ile to razy muzyka zespołu Hunter towarzyszyła mi w życiu, w jakich sytuacjach i jakie przywołuje wspomnienia. Ostatnie półrocze, gdzie było jej naprawdę mało, uświadomiło mi jej wcześniejszą obfitość w czasie i przestrzeni. A to daje dodatkowego kopa i przywodzi wnioski, że nie trzeba być tzw. tru fanem, tatuować sobie logo zespołu czy mieć plakat na ścianie, by muzyka była bardzo bliska człowiekowi.

Dodatkowo album XXXV spowodował, że jak zahipnotyzowany zacząłem oglądać wszelkie koncerty zespołu na YT w tym ten z Palladium z genialnym udziałem Chóru Kantata. I tak uzupełniając zaległości oraz zatapiając się w koncertach raz po raz umacniałem się jak ważne było ukazanie się tej jubileuszowej płyty.

Obcowanie z muzyką zespołu Hunter to przeżycie bardzo osobiste. Każdy kto zna tą muzykę wie, że chociaż każda płyta jest inna to wszystkie łączy jedna energia, która powoduje, że chce się tego słuchać i zatapiać w ten cały soul metal.

 

 

A szczęśliwi są Ci co odkryją sens przekazu muzyki i tekstów. Myślę że dla każdego kto to tego dokona, obcowanie z tą muzyką staje się czymś wyjątkowym i unikalnym. Dlatego też warto mieć tę płytę na półce by móc nie tylko samemu cieszyć się jej zawartością, ale też zarażać nią innych. I kiedy to się uda, to nie pozostanie nic innego jak czekanie na powrót normalności i rozglądanie się za nową trasą koncertową.

 

Sam Drak zresztą o tym przypomina w jednym z wywiadów, że jeśli teraz wróciła by możliwość koncertowania, to na pewno Hunter dokończyłby trasę jubileuszową. I sam osobiście chętnie wybrałbym się na taki koncert bo ostatnio na żywo widziałem ich w 2017 roku.  Tymczasem możemy cieszyć się pięknie wydanym, na wskroś czarnym albumem zespołu na którym zawarte są najsmaczniejsze kąski z całej twórczości. I mając świadomość że Hunter istnieje już XXXV lat i ma ochotę na więcej to na pewno nie ostatnie nasze spotkanie z ich albumami.

Premiera: 31 grudnia 2020

1. Misery 05:58
2. Freedom 06:57
3. Żniwiarze Umysłów 06:04
4. Requiem – Polish Version 03:31
5. Kiedy Umieram… 05:07
6. Fallen 06:12
7. SiedeM 05:57
8. Greed 05:02
9. Fantasmagoria 04:48
10. T.E.L.I… 04:32
11. Płytki Dołek 03:51
12. BiałoCzerw 05:33
13. OsieM 06:10
14. Screamin’ Stones 06:35
15. Pomiędzy Niebem A Piekłem 03:16
16. $mierci$miech 05:06
17. Labirynt Fauna 07:28
18. Arges 10:17
19. Cztery Wieki Później… 03:52
20. Armia Boga 06:59
21. Rzeźnia nr 6 04:54
22. Trumian Show 04:02
23. Samael 03:35
24. PSI 03:16
25. O Wolności 03:33
26. Imperium Uboju 03:11
27. Imperium Mæczety 03:29
28. Imperium Miłości 05:07
29. Imperium WaraCiWara 04:42
30. Imperium Trujki 06:12
31. NieWolnOść 04:42
32. Niewesołowski 04:09
33. NieRządnicki 04:17
34. NieMy 05:03
35. RiPosta DrugoKlasisty 03:44
36. Arachne 05:27
37. Figlarz Bugi 03:28
38. Szata Na Bal 04:14
39. kim 06:10
40. iŻółć 07:47
41. kArmageDoom 05:19
42. Dzieci Frankensteina 03:23
43. Easy Rider 03:51
44. I Fuck The Violence 03:54
45. Zew 02:48
46. NieWolnOść, Live – Pol’and’Rock Festival 2019 05:23

 

Najczarniejsza płyta świata

Zostaw Komentarz